Top
  >  Kazachstan   >  Dzieci nieba, czyli jak zrozumieć Kazachstan

Codziennie próbuję zrozumieć Kazachstan i Kazachów. Krok po kroku. Kluczem jest step, wolność i niebo…

Step jest jak morze, po przez które przeprowadzą cię gwiazdy. Ale musisz je czytać. Musisz też otworzyć się na głos natury. I na słowa szeptane przez duchy przodków. W ten sposób Kazachowie nawigowali się przez step i przez życie. Ten stan zamknął komunizm. Pasterze z jurt zostali przesiedleni do murowanych kołchozów. Nie da się jednak wymazać przeszłości, która wpisała się w geny. 

Madonna Stepu - fotografię wykonała Almagul Menlibayeva

Step

Prace Almagul Menlibayevej pomagają mi zrozumieć Kazachstan, a przynajmniej wyartykułować kolejne pytania. Przed oczami mam jej fotografię zatytułowaną Madonna ze stepu. Kobieta we współczesnej sukience klęczy na stepie. Jej strój symbolizuje współczesność, w której fizycznie tkwi, ale pokłon składa bezkresnej przestrzeni, którą jej przodkowie porzucili na rzecz miasta. W ręku trzyma owieczkę, jak dobra pasterka, a na głowie ma rogi. Czy symbolizują czarta, a może mądrość, która należy do utraconego świata. W tych rogach zawiera się tajemna wiedza szamanów, muzyka, która prowadziła ich podczas duchowych wędrówek po drzewie życia. Raz w dół, do świata podziemi, raz w koronę – do nieba. 

Wiara przodków

Step jest jak pustynia. Jak morze. Po horyzont niezmienny. Jak niebo nieskończony. A kazachskim niebem rządził Tengri. Tengri był niebem. Prowadził gwiazdami swoje dzieci przez step. Przemawiał do nich, a oni go słuchali. Bo koczownikom to właśnie niebo wskazywało drogę. Kiedy Kazachowie przestali przemieszczać się po stepie, zaczęli powoli oddalać się od Tengri. Jego miejsce powoli zajmuje islam. 

W meczecie w Arstanbab w Kazachstanie

Islam

Przystanek na dworcu. Do autobusu wchodzi dziewczyna w hidżabie i w abaji. Zaczyna recytować modlitwę. Tak mi się wydaje i tak zapewne myśli większość pasażerów. Tylko pewien Arab coraz bardziej nerwowo kręci się na krześle. 
– Przecież ta dziewczyna profanuje Koran! Arabskie są tylko pierwsze słowa, a reszta to jakiś bełkot!
Kazachowie, choć wyznają islam, to nie znają arabskiego. Nawet muezzin źle wymawia słowa wezwania do modlitwy. Niewielu jest takich, co potrafią jak on, poprawie czytać Koran. Tylko raz spotykam duchownego, który płynnie mówi po arabsku. Nauczył się w Al Azhar w Kairze.
Kazachowie odkąd opuścili jurty i zarzucili koczowniczy tryb życia, nie szukają wskazówek na niebie. Teraz odwracają głowy w kierunku Mekki. Coraz więcej ludzi chodzi do meczetów. Młodych ludzi. Na południu coraz częściej kobiety ubierają się tak, jak nakazują tabliczki przed wejściem – w długie szaty i zakrywają głowy. Starsi spoglądają na to ze złością. Ale świat się zmienia. Do młodych lepiej przemawia zapisane słowo niż gwiazdy.

Ojciec zawiesza znak rodowy na szyi swojego syna w Arstanbaba

Rody i ordy

Przy stoliku pod jednym z meczetów, ktoś wyciska pamiątkowe medaliony. Na każdym z nich widzę znak przypominający runy.
– To symbole naszych rodów – wyjaśnia kobieta, która właśnie znalazła swój symbol. – Znasz legendę o trzech braciach?
Dawno temu w kazachskim stepie żyło trzech braci, którzy jak nasz Lech Czech i Rus dali początek trzem juzom. Tak naprawdę podział dokonał się już w czasach historycznych. Każdy Kazach wie z jakiego juzu pochodzi – starszego, średniego czy najmłodszego. Juzy zaś dzielą się na rody, a każdy ród pieczętuje się znakiem. Kobieta zamawia dziesięć medalionów z symbolem swojego rodu i zawiesza je na szyjach dzieci, by wiedziały kim są i skąd pochodzą.

Pamięć o przodkach

Kazachskie dzieci, ledwo się nauczą mówić, uczą się imion przodków do siódmego pokolenia wstecz. To miało swój sens.
– Wyobraź sobie, że na stepie spotykają się dwie rodziny. Zaczynają więc wymieniać imiona swoich przodków i jeśli jakieś się powtarza to już wiedzą, że są rodziną i nie pożenią swoich dzieci – tłumaczy Gaukhar.
– A obecnie?
– Tak samo. Kiedy się poznajemy, to wymieniamy przodków i sprawdzamy, czy któryś z nich nas łączy. Wczoraj sprawdzałam pokrewieństwo z taksówkarzem.

Jurty i szanyrak

Kiedyś jurty budowano z drewnianych żerdzi, okładano ściany wojłokiem i skórami. Wnętrze zdobiły tkaniny, pasy o magicznej mocy oddalania złego losu. Konstrukcję wieńczył szanyrak – serce jurty, najważniejszy element skupiający w sobie moc solarną, energię Tengri i pokój domowego ogniska. Obecnie stanowi graficzną osnowę godła Kazachstanu.
Dziś najczęściej w jurtopodonych metalowych konstrukcjach krytych plastikową plandeką sprzedaje się tradycyjne przetwory z mleka końskiego wielbłądziego i czasem krowiego. Tu po raz pierwszy próbowaliśmy kumysu. Ale moim przebojem było kodże. W smaku przypomina ajran, jednak skład jest znacznie bogatszy – jogurt miesza się z wywarem z kukurydzy i pszenicy. Doskonałe!

Gościnność

– W Astanie ludzie są nieprzyjemni. Dopiero na południu zobaczycie co to znaczy gościnność – mówi znajoma. My jej nie wierzymy. Od pierwszej chwili, kiedy tylko wyjechaliśmy z lotniska napotkani ludzie służyli nam bezinteresowną pomocą. Skoro  takie zachowanie nasza rozmówczyni nazywa nieuprzejmością, to znaczy, że poprzeczka gościnności jest zawieszona bardzo wysoko i w Kazachstanie nie zginiemy. Nie pomyliliśmy się – w wielu miejscach na świecie byłam i niewiele równie gościnnych potrafię wymienić. 

Konie

Kazachowie kochają konie. Dzieci na wsiach dostają źrebaka i razem z nim rosną. Tak jak ojciec Gaukhar. Dostał swojego źrebaka, ledwie tylko zaczął chodzić. Razem z nim uczył się życia na stepie.
– Kiedy miał 15 lat ciężko zachorował. Zabrano go na kilka miesięcy do szpitala. Pewnego dnia dostał list od ojca. „Wiemy jak bardzo kochałeś swojego konia. Jednak przyszedł czas, żebyś się nauczył, że nawet najukochańszego konia trzeba kiedyś zjeść. Wczoraj mama przyrządziła z niego beszbarmak. Zjedliśmy go całą rodziną i zapewniam cię, że to był najlepszy beszbarmak jaki kiedykolwiek jadłem”.
Ojciec Gaukhar nigdy nie pogodził się ze stratą przyjaciela. Do końca życia wyrywało mu się z serca rozpaczliwe zdanie – Zjedli mojego konia! Między książkami trzymał też tragiczny list do ojca. Nigdy więcej nie zdecydował się na kolejnego wierzchowca.

Komunizm

Związek Radziecki od samego początku istnienia dołożył wszelkich starań, by step nasiąkł krwią. 
– Najpierw Stalin zmontował nam wielki głód. Tak jak Ukrainie. Z sześciu milionów ludności ocalał milion – mówi Zira. – Podczas czystek w latach trzydziestych wyniszczono naszą inteligencję. Wyniszczono również artystów. Na szczęście kilku ocalałych przekazało dawne melodie i pieśni wygrywane na kobyzie i innych tradycyjnych instrumentach. Ocalał język. Głównie na południu. Na północy bowiem pierwszym językiem Kazachów jest rosyjski.
W Semipalatyńsku od 1949 do 1989 roku funkcjonował poligon atomowy. W tym czasie przeprowadzono na nim około 500 wybuchów jądrowych. Badano nie tylko broń, ale wpływ promieniowania na człowieka. Skutkami napromieniowania dotkniętych jest obecnie 220 tys osób z okolic poligonu.
Na tereny Kazachstanu zsyłano też więźniów politycznych, w tym również Polaków. Powstawały gułagi. Największy z nich Karlag miał powierzchnię  17800 km.
Potomkowie prześladowanych żyją w Kazachstanie do dziś. Według oficjalnych szacunków Kazachstan zamieszkuje ponad 130 narodowości. Obok siebie, w zgodzie. Ich zwyczaje, muzyka, tradycje przenikają się w kazachskim melting pot.  

Sztuka współczesna

Próbuje się wpisać w przestrzeń pomiędzy tradycją, przeszłość, a przyszłością. Bo sztuka jak nomadzi –  nie uznaje granic i jak szamani, wędruje po drzewie życia szukając rozliczenia z komunistyczną przeszłością, teraźniejszością, w której coraz częściej ton nadaje konsumpcjonizm, a przyszłością, która ostatecznie zerwie jarzmo postkolonializmu. Na skutek zawirowań historii w Kazachstanie przemieszały się tradycje i kultury praktycznie całej Europy i Azji. Artyści czerpią z nich inspiracje całymi garściami.

Nowoczesność

Kazachowie są coraz bardziej świadomi, że żyją w bogatym państwie. Kazachscy studenci  masowo wyjeżdżają na stypendia zagraniczne do USA i do Europy. Nur Sultan – stolica Kazachstanu wyglądem przypomina Dubaj, Almaty zaś ogród tysiąca fontann. Polubili luksus i przynajmniej jesli chodzi o mieszkańców dużych miast, mogą sobie na niego pozwolić. Wizytówką współczesnego Kazachstanu jest narodowy przewoźnik Kazachstanu – czterogwiazdkowa linia Air Astana. Dla porównania, LOT posiada trzy gwiazdki. Kazachstan powoli przezwycięża przeszłość i idzie do przodu. Z podniesioną głową. 

Informacje praktyczne

Do Kazachstanu dolecieliśmy liniami lotniczymi Air Astana. Polskie przedstawicielstwo przewoźnika ma siedzibę w Warszawie w al. Jerozolimskich 11/19 lok 40.

 

 

post a comment