Top
  >  Iran na bambusowym rowerze

Iran na bambusowym rowerze

W pewnym momencie znalazłam się na życiowym zakręcie. Przede mną ściana, nade mną sufit, a pode mną dołki. Co robić, żeby się wyrwać? Oczywiście, można uciec w kolejne miejsce na mapie, tylko, że taki krok niczego nie zmienia. Prędzej czy później musiałabym wrócić do mojej klatki. Postanowiłam zbudować bambusowy rower. Nie wiedziałam po co, ale czułam, że muszę. Z chwilą, gdy zaczęłam łączyć pierwsze tyczki zaczęli się do mnie odzywać niezwykli ludzie, którzy również robili coś z bambusów. Ktoś grał na bambusowych fletach, ktoś robił wycinanki. Powoli wyprowadzali mnie z pułapki. Po 9 miesiącach budowy byłam wolna i gotowa na pierwszą w życiu podróż rowerową – na wymarzonym rowerze do wymarzonego kraju, czyli Iranu. To była jedna z ważniejszych podróży mojego życia. Dałam radę, zobaczyłam niezwykły kraj, przeżyłam dużo…