Top
  >  Irlandia   >  Zwiedzanie Irlandii samochodem

Zamek w Killarney w Irlandii

Wszystkiego można się nauczyć – nawet jazdy samochodem z kierownicą po prawej stronie. Zwiedzanie Irlandii na czerech kółkach może do łatwych nie należy, ale trzeba spróbować!

– Dorota, mam zaproszenie do Irlandii – mówi pewnego dnia moja naczelna. – Chcesz jechać?
– Jasne!
– Tylko czy masz prawo jazdy?
– Mam…
Co prawda posiadanie prawa jazdy wcale nie znaczy, że umiem jeździć. Owszem, rodzice od kilku lat próbowali mnie skłonić do jeżdżenia, samochód też miałam, ale nie miałam motywacji. Teraz przyszedł czas i na nią. Na pewno się nauczę! Przecież mam jeszcze miesiąc…

Kamienny krą w Killarney w Irlandii

Przyspieszony kurs nauki jazdy

Nazajutrz zaczęłam naukę jazdy przygotowującą do zwiedzania Irlandii. Od razu zaliczyłam mini kolizję. Żeby nie zaliczyć megakolizji postanowiłam od tamtej pory jeździć w towarzystwie kogoś, kto zna przepisy. Stworzyłam listę samobójców, czyli wolontariuszy, którzy zgodzili się siedzieć w fotelu pasażera, kiedy ja prułam przez ulice Warszawy. I tak codziennie!
Stan moich umiejętności na dwa dni przed wyjazdem:
  1. Po wsadzeniu kluczy do stacyjki nie włączają się wycieraczki.
  2. Samochód gaśnie już tylko na co 10 skrzyżowaniu.
  3. Coraz częściej zauważam obecność znaków drogowych, choć większość pomijam milczeniem…

Jezioro na Półwyspie Dingle w Irlandii

Przed wyjazdem…

Dzień przed wyjazdem rozmawiam ze znajomym.
– Wiesz, że w Irlandii obowiązuje ruch lewostronny?
– Wiem.
– Wiesz, że kierownica też będzie po drugiej stronie?
– Wiem.
– A wiesz, że skrzynia biegów też?
Tym mnie dobił… Nie wiedziałam. Ale nawet na dnie beznadziei trzeba szukać jakich atutów. Jedyne co mi przyszło do głowy to absolutny brak nawyków. Jestem jak czysta karta, nie zapisana żadnymi przyzwyczajeniami. Jestem jak plastelina, która szybciej się dostosuje do ruchu lewostronnego. Tym bardziej, że i tak nigdy nie wiem, gdzie jest lewa, a gdzie prawa strona…

Zwiedzanie Irlandii samochodem

W końcu nadszedł ten dzień. Na parkingu przy lotnisku czekał na mnie samochód. Wsiadłam. Zamiast świateł włączyłam radio, potem wycieraczki, potem ruszyłam. Jechałam przepisowe 60 km/h, potem trochę szybciej, ale niewiele. Kiedy dojechałam do Killarney, gdzie miałam nocować, zdałam sobie sprawę, jak trudno zorientować się w przestrzeni przy ruchu lewostronnym. Czułam się jak po drugiej stronie lustra. Przez godzinę krążyłam po miasteczku w poszukiwaniu hotelu.
Killarney w Irlandii
Każdy mówił, że znajduje się blisko, ale zawsze skręcałam w drugą stronę. Kiedy wszystkie domy zaczeły mi się mienić przed oczami, postanowiłam odpocząć. Zatrzymałam się w jedynym wolnym miejscu, czyli na wyjeździe ciemnej, małej wewnetrznej uliczki, którą nikt nie powinien o tej porze jexdzić. Ale jechał. Zatrąbił. Pojechałam do przodu i nawiązałam bliski kontakt z latarnią. Następnie cofając się, przytuliłam kosz na śmieci. Kierowca samochodu aż wyszedł, zapukał w okienko.
– Pomóc ci?
– Oj tak!
– To jedź za mną.

Podprowadził mnie na miejsce, na koniec zaparkował mi samochód.  I to był moment kiedy osiągnęłam dno. Gorzej być nie mogło! I nie było. Za dwa dni ruszyłam na zwiedzanie Irlandii szlakiem ring of Dingle. Magiczny. Zobaczyłam Bee Hive Houses, megalityczne forty, Wyspy Szczęśliwe na horyzoncie…
Park w Killarney w Irlandii
Piękno sprawiło, że zapomniałam o stresie. I zaczęłam się cieszyć jazdą. Przejechałam zobaczyłam, wróciłam. A po powrocie jeszcze przez wiele miesięcy ładowałam się do własnego samochodu od strony pasażera…
Killarney w Irlandii

post a comment