Nigdy nie myślałam, że zamieszkam na warszawskiej Pradze i nigdy nie przypuszczałam, że tak mi się tu spodoba.
Życie po prawej stronie Wisły płynie inaczej – wolniej, spokojniej, co szczególnie odczułam podczas pandemii. Na Pradze podchodzono z większym dystansem do obostrzeń, które respektowano, co do przecinka po drugiej stronie mostów. Na co dzień mam wrażenie, że mieszkam na wsi. Wychodzę na ulicę i zawsze kogoś znajomego spotykam. Życie towarzyskie płynie w lokalnych kawiarniach, galeriach i pubach, gdzie każdy się zna, każdy zamieni z Tobą kilka słów. Zakupy też są inne. Nie znam Żabki po lewej stronie Wisły, do której mogłabym wejść z psem. Tu – sprzedawców znamy po imieniu, a oni zawsze pytają się o Tosię, jeśli jej z nami nie ma. Więc żyję pełną piersią i intensywnie jak nigdy, bo co tu innego robić? mam też swoje knajpy na Pradze, gdzie możesz mnie spotkać. Sprawdzone, ulubione, niezniszczalne przez COVID-19, Nie o wszystkim, co się w nich działo mogę i chcę napisać. Wiedezą o tym ci, co wiedzą, czyli praskie wiedźmy i wiedźmini…
Fochy i Fanaberie na ul. Ząbkowskiej 3
Fochy i Fanaberie
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy tylko przekroczyłam próg Fochów i Fanaberii poczułam niebanalny klimat tej knajpy na Pradze. Na odartych do żywej cegły ścianach wiszą obrazy – wtedy średnie, dziś po zmianie wystawy bardzo ciekawe. W gablotach kurzy się biżuteria, co dodaje jej gotyckiego sznytu. Zakręcone schody prowadzą do sali w podziemiu, gdzie odbywają się koncerty. Ledwie zamierzam stanąć na pierwszym schodku, słyszę grzmienie Justynki – właścicielki i szanownie tronującej carycy lokalu – schodzimy pojedynczo! Bo schody mogą się załamać! Spojrzeliśmy z Pawłem po sobie – tak, to nie jest ostatnia wizyta w tym miejscu. Ten lokal jest ewidentnie prowadzony twardą ręką, w konkretnym kierunku i z dużym poczuciem humoru.
Przy następnej wizycie Justynka już pamiętała nasze imiona, pamiętała co zamówiliśmy poprzednim razem. Przy kolejnej wyszła zza baru, żeby się z nami przywitać. Przychodzimy tu regularnie, bo dobrze się tu czujemy. Lubię bezpretensjonalną atmosferę tego miejsca, lubię, kiedy zaskakują mnie stylizacje Justynki. Zawsze też zbiera się tu ciekawe grono, z którym można pogadać. Nawet podczas jam session muzyka z piwnicy nie dociera na główną salę i nikt nie musi nikogo przekrzykiwać. Dlatego jeśli szukasz chill outu – to jest miejsce dla Ciebie!
Adres
Fochy i Fanaberie, Ząbkowska 3,
Najbliższa impreza
23 lipca Vinyl FiF Party
Rozkład jazdy
środy i soboty – jam sessions
piątki i niedziele – koncerty
Gosia i Grzegorz z 4 pokoi
4 Pokoje
Pierwsza knajpa na Pradze, a właściwie klubokawiarnia z którą nawiązałam współpracę. Gosię – właścicielkę 4 Pokoi poznałam wieki temu przy okazji jakiś gruzińskich tematów. Wkrótce drogi nam się rozeszły, ale Gosia śledziła moje poczynania na instagramie i pewnego razu zaprosiła z pokazem i wystawą. Wernisaż odbył się kilka dni przed pierwszym lockdownem. Ponieważ 4 Pokoje podzieliły los innych klubokawiarni i musiały się zamknąć, wzięłam udział w nagraniu wirtualnego spaceru po wystawie. Kiedy obejrzałam już zmontowaną całość zachwyciła mnie nastrojowa muzyka Andrzeja Rejmana. Napisałam do niego i tak wirtualnie poznałam wspaniałego człowieka i artystę. Nie mogłam się doczekać odmrożenia, żeby z nim porozmawiać na żywo. Udało się. Przy okazji poznałam Tomka i innych nieprzeciętnych ludzi. W ten sposób stałam się regularnym bywalcem 4 Pokoi. Kilka tygodni przed kolejnym lockdownem Gosia zaprosiła mnie do udziału w 10 urodzinach 4 Pokoi. Specjalnie przygotowałam dla niej trzy filmiki z Francji. Pamiętam jak dziś – przed pokazem przedstawiała mi Pawła. Powiedzieliśmy sobie “cześć”, potem wpadliśmy na siebie jeszcze kilka razy i… tak to się zaczęło 😉
Gosia przetrwała lockdown. Tak jak za dawnych czasów obejrzysz tu ciekawe obrazy, wypijesz wyśmienitą kawę i skosztujesz doskonałych ciastek. Naprawdę doskonałych! Koleżanki, które tu przyprowadziłam, wracają i testują kolejne rodzaje wypieków. Skąd Gosia je bierze? To jej słodka tajemnica, ale zapewniam, skosztujesz jedno, wrócisz po kolejne. Szczególnie polecam sernik pistacjowy i z hałwą. W tej chwili możesz kupić doskonałe jagodzianki i blok czekoladopodobny. Kojarzysz go z czasów PRL-u? 🙂 Dla osób na diecie polecam kulki z musem owocowym.
Adres
4 pokoje, ul. Wileńska 19
Imprezy
Sprawdzaj na bieżąco na FB.
Kiedy te drzwi się otworzą, zrobię zdjęcie i opublikuję 🙂
To Się Wytnie
Kolejne miejsce z charakterem. Tym razem Piotra. Piotr zawsze doradzi, zagada, żartuje, a w jego wykonaniu nawet sztrasburgerowski suchar cię rozśmieszy. Jest jeszcze jedna historia, którą muszę opowiedzieć o Piotrku. W czasach kiedy wszystko było zakazane zarówno mi jak i Piotrkowi pandemia odcięła wszelkie możliwości zarobku, mimo to Piotrek kupił jeden z moich fotoobrazów. Tak po prostu. Bo mu się spodobał i trzeba się wspierać… Taki już jest.
Nie wiem, jak to działa, ale zawsze, zanim dojdę do baru podaję rękę znajomym i nieznajomym jakoś też. Nie tylko ja. Dlatego czuję się tu bardziej jak na domówce niż w knajpie na Pradze.
Przestrzeń To Się Wytnie jest stworzona do koncertów i pokazów filmowych. Jest tu bowiem całkiem spora scena, a za nią ekran. Siadamy wtedy przy stolikach, na fotelach, kanapach i oglądamy. Przy takich właśnie okazjach najbardziej lubię tu przychodzić. Chyba za ten urok pierwszych lat kinematografii i filmów braci Lumiere.
Do To się Wytnie trafisz, ale nie tak prosto, bo nad drzwiami nie ma szyldu. Zatem zapamiętaj adres lub już na stalowej nawiguj się GPS-em. Przed wejściem sprawdź, czy akurat tego dnia jest otwarte, bo TSW nie jest czynne codziennie.
Adres
To Się Wytnie, ul Stalowa 46
Beer Station
Jedyna białoruska Knajpa na Pradze. Nie znam warszawskich białorusinów, ale wyobrażam sobie, że to jest jedno z ich ulubionych miejsc ich spotkań. Polacy też są tu mile widziani. Kiedy pierwszy raz tu przyszłam od razu wciągnęli nas do swojego towarzystwa. Miałam do wyboru, czy rozmawiamy po polsku, rosyjsku, angielsku czy hiszpańsku. Z bywalcami Beer Station łatwiej przeskakiwać z języka na język. Podczas rozmów można też nabrać innej optyki na rzeczywistość, a to szczególnie w dzisiejszych czasach jest bardzo cenne.
Jednak Beer Station to przede wszystkim knajpa na Pradze, w której skosztujesz piw ze wschodu.
Adres
Beer Station, ul. Kępna 15
Imprezy
Sprawdzaj na bieżąco na FB.
To już ostatnie chwile tej kultowej knajpy na Pradze
OFFside Brzeska
This is not a fu***ng coctail bar – głosi napis nad barem. Brutalnie powiedziane, ale szczerze. W Offside przychodzi się na piwo lub na wódkę, lub na rzutki lub na wszystko w dowolnej kolejności. Wnętrze tej knajpy na Pradze jest najbardziej awangardowe ze wszystkich znanych mi miejsc w Warszawie. Albo to pokochasz, albo masz problem 🙂 Jego właściciele są fanami piłki nożnej, stąd przed wejściem stoi pomnik Deyny.
Wczoraj dowiedziałam się, że parcelę, na której znajduje się klub sprzedano developerowi i za miesiąc wkracza tu ekipa budowlana. W ten sposób OFFside na Brzeskiej przestanie istnieć. Właściciele szukają nowego lokalu. Jeśli coś wiesz, daj im znać.
Adres
OFFside, ul. Brzeska 16
W klimacie plażowym
Beach Bar Aquatica
Najlepsze miejsce na upalne dni. Na tym skrawku praskiej plaży poczujesz się jak na Karaibach. Przynajmniej ja się tak czuję, bo w tle słyszę latynoską muzykę, na tyle głośno, by wczuć się w klimat, na tyle cicho, by nie rozpraszała mnie podczas pracy. Dlatego często tu przychodzę i piszę, jak w tej chwili. Właśnie to powstaje bowiem ten tekst. W AQUATICE możesz spędzić dzień, wieczór, albo zamówić rejs po Wiśle. nieopodal znajduje się też zatoka bobrów.
Adres
Beach Bar AQUATICA, ul. Wybrzeże Helskie 1/5
W szumie informacyjnym wyłapałam Proces Kawki...
Proces Kawki
Wyobraź sobie, że idziesz ze swoją Drugą Połową ulicą Kłopotowskiego do urzędu. Tak naprawdę zżera Cię strach, że urząd Cię nie wpuści, bo nie masz umówionej wizyty. Nie masz umówionej, gdyż trzeba to zrobić telefonicznie, a od ponad miesiąca nie jesteś w stanie się dodzwonić do urzędu. Zatem wchodzisz. Urząd pusty, żywego ducha, żywego urzędnika też nie widać, ani martwego. Nic. Jest tylko ochroniarz, który patrzy na ciebie bazyliszkowym wzrokiem.
– Umówieni?
– Nie. Ale próbowaliśmy się dodzwonić bezskutecznie – tłumaczysz.
Ochroniarz dzwoni pod jakiś numer i za chwilę kieruje Was do pokoju 8 piętro wyżej. Wchodzisz po pustych schodach, siadasz przy stoliku w drzwiach gabinetu. Za pleksi widzisz dwie urzędniczki, którym ewidentnie przeszkadzasz. W pewnym momencie myślisz, że mają szczęście, że są za pleksi…
– Państwo umówieni? – nareszcie jedna z nich Was zauważa.
– Nie. Próbowaliśmy się dodzwonić, ale bez sukcesu, więc końcu przyszliśmy.
– A, to pewnie dzwoniliście na ogólny numer, a koleżanka, która go odbiera jest na urlopie.
– Chyba permanentnym, bo od miesiąca próbujemy.
Urzędniczka daje Wam tajny telefon który działa, bo dziś nie ma czasu się Wami zająć. Zaraz wejdzie umówiony petent. Tak się jednak składa, że jednak się Wami zajmuje, bo petenta brak. Spędzasz jeszcze pół godziny, bo jak się okazało w systemie nie ma Twojego aktu urodzenia. Żeby go zdygitalizować i wgrać do systemu, miejscy urzędnicy potrzebują co najmniej trzech tygodni. Po tych upojnych chwilach idąc ulicą Kłopotowskiego w stronę Targowej, po lewej stronie, na rogu Jagiellońskiej i Kłopotowskiego dostrzegasz banner – Proces Kawki. Oto kawiarnia z najbardziej adekwatną nazwą w najbardziej stosownym miejscu! Nawet jeśli to nie jest ten Proces i ten Kawka. Polecam, szczególnie po wizycie w urzędzie, nie tylko praskim.
Adres
Proces Kawki, ul. Kłopotowskiego 23/25