Kłódki miłości podbiły serca Rosjan
Najważniejsze, by znaleźć się we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Dla Koli i Żeni biznes kręci się tam, gdzie wiszą kłódki miłości!
Spotkałam ich w Pskowie. Stali pod cerkwią z widokiem na pskovski kreml. Obok nich przewijały się orszaki weselne.
– To już czwarty – mówię. – Nieźle jak na 10 minut…
– Już nie liczę ile przewinęło się od rana… – mówi Kola – Żenia, będzie ze dwadzieścia?
Ale Żenia nic nie powiedział, bo wyciskał z saksofonu jakiś jazzowy standard. Jeśli da z siebie wszystko, to może pijany drużba z piątego orszaku sypnie kasą. I nie pomylił się. Zanim panna młoda się wygramoliła z samochodu, zdążył kilka razy zanurzyć dłonie w kieszeni i wysypać trochę papierków, trochę metalu. Na koniec dołożył jeszcze napoczęte szampanskoje.
– Napijemy się wieczorem, bo w pracy nie wypada – mówi Kola. Żenia tylko spojrzał na ulatujące bąbelki. Może wszystkie nie uciekną…
Waga rytuału
Z każda chwilą sytuacja staje się bardziej gorąca. Teraz na tarasie widokowym jest jedna para, a dwie czekają w kolejce na wejście. Trochę poczekają. Ślub to poważna sprawa, więc rytuały muszą być zachowane. Zatem najpierw seria zdjęć z druhnami, potem z wódką, potem zapięcie kłódki miłości na barierce i kolejne zdjęcie, kiedy młodzi wyrzucają kluczyk do rzeki. Czasem jeszcze wypuszczają w niebo gołębie. Ale nie w Pskowie. Za dodatkowe dwie minuty czekania, stojące w kolejce pary zabiłyby na miejscu!
Miłość zamknięta na kłódkę
Rosjanie zwariowali na punkcie kłódek miłości! Są niemal tak ważne, jak obrączki. Albo nawet ważniejsze. Wszak obrączkę można w każdej chwili zdjąć, a kłódki już nie koniecznie, jeśli zgubisz kluczyk. Być może dlatego w każdym mieście Rosji jest most miłości. Czasem jego barierki trzeba wzmacniać dodatkowymi stelażami, by pomagały utrzymać cały ten złom. Czasem stelaże służą jako kolejna powierzchnia wystawiennicza dla kłódek.
Ile złomu!
W Moskwie kłódki miłości stały się tak popularne, że w ramach ratowania mostów stawia się po ich środku rząd żelaznych stelaży w kształcie drzew. Takie stelaże maja same zalety. Pozwalają na odbycie weselnych rytuałów kilku parom na raz. A jeszcze w tym tłumie znajdzie się miejsce na gołębiarza. Bo gołębiarz to też instytucja. Jeśli ma dobre gołębie, to polecą wysoko na dobrą wróżbę i nie obsrają nowożeńców ani gości.
Kłódka plus tasiemka
Im dalej na południe, tym częściej obok kłódek miłości wiąże się tasiemki. To bardzo stary zwyczaj, który przyjechał prawdopodobnie ze stepów Azji. Do dziś na Krymie, w Turcji, na Kaukazie wiąże się na drzewkach tasiemki. Każda z nich to czyjeś marzenie, albo prośba. Więc dlaczego prośby o szczęśliwe pożycie nie przywiązać do kłódki? To przecież dziecinnie proste równanie: szczęście + szczęście = dużo szczęścia! Byle tylko kawaler tyle nie chlał… no ale przecież po ślubie na pewno się zmieni!
Miłość bez litości
Mało Rosjan zapewne wie, skąd się wzięły kłódki miłości. Ponoć sam zwyczaj ich zamykania jest stary jak Chiny, ale rozpowszechnił go dopiero w XX w Federico Moccia. Bohaterowie jego powieści „Tylko ciebie chcę” zawiesili kłódkę na moście Ponte Milvio w Rzymie. I to był wyrok śmierci na nadobny zabytek. Jego barierki ledwo dyszą! Żenia z Kolą też ledwo ciągną. Właśnie podjechała na taras siódma para młoda.
– Macie tu ruch jak na Marszałkowskiej – palnęłam się w czoło, przecież to w Warszawie, więc chcę poprawić na Newski Prospekt – ot nazwa pierwszej zatłoczonej ulicy rosyjskiej, jaka przyszła mi do głowy. Ale chłopaki kiwnęli głową.
– Znamy Marszałkowską, znamy Harendę, znamy Warszawę. Oj koncertowało się w waszych klubach jazzowych…
Marzena Kwiatkowska
Niesamowite, toż to prawdziwy biznes! Nasze kłódkowe mosty chowają się przy tych "instalacjach" i ceremonii. Świetny tekst, dziękuje. Pozdrawiam serdecznie.
Dorota Chojnowska
To ja dziękuje za inspirację do tekstu:) Twój artykuł mnie wciągnął i sprawił, ze się rozmarzyłam i przypomniałam sobie podróż po Rosji:)