Kraje, które powinna odwiedzić samotnie podróżująca kobieta
Są kraje stworzone dla samotnie podróżujących kobiet. Gdyby świat nie był tak wielki i piękny, cały czas bym do nich wracała.
Czeczenia
Kraj silnych kobiet. One nie pytają się, tylko rozkazują. Nie zapraszają do swoich domów, lecz siłą zgarniają samotnie podróżującą kobietę, jeśli się odważysz im opierać. Szczególnie wieczorem i w małych miejscowościach możesz na nie liczyć.
Asję spotkałam w Szaroj. Kupowałam jabłko i szukałam prysznica, bo tego dnia skandalicznie się pobrudziliśmy podczas przeprawy przez czeczeński Kaukaz.
– Idziesz ze mną. – I nie czekając na odpowiedź, chwyciła mnie za rękę i zaczęła prowadzić w kierunku drzwi. A moi znajomi, jak by nie patrzył – kwiat czeczeńskiego rodzaju męskiego, nawet nie pisnęli słowa!
Wiedzieli aż za dobrze, że z babą się nie zadziera. Mąż Asji też nie miał nic do gadania, kiedy wyjadałam mu kolacje. Bo to baba rządzi w domu i może zapraszać kogo chce, na jak długo chce, o ile ten ktoś jest kobietą.
Następnego dnia przed wyjściem dostałam od Asji reklamówkę pierożków i reklamówkę kotletów mielonych na drugie śniadanie…
Ale mężczyźni też nie są lepsi. Zaryzykują życie, by sprowadzić cię z gór w dolinę, jeśli zgubisz drogę. – Bo wolę sam zginać, niż żeby włos z głowy spadł ludziom, których goszczę na mojej ziemi – powiedział Ali, po przeprowadzeniu mnie i moich kompanów przez skaliste zbocza zbombardowanych gór. I jak ich nie kochać?
Liban
Jeśli myślisz, że jako samotnie podróżująca kobieta z Europy, znajdziesz się w centrum zainteresowania, to popełniasz gruby błąd. Na ulicach Bejrutu i innych miast nikt nie zwróci na ciebie najmniejszej uwagi. No chyba, że ewidentnie będziesz potrzebować pomocy. Za każdym razem, kiedy szłam poboczem drogi albo jezdni, najpóźniej po trzech minutach ktoś się zatrzymywał i pytał czy nie potrzebuję podwózki. Następnie wiózł mnie tam, gdzie chciałam, nawet jeśli oznaczało to dla kierowcy nadłożenie drogi. Czasem jeszcze kierowca zapraszał na obiad. Jeszcze szybciej reagowali kierowcy, kiedy stałam pośrodku niczego, w deszczu, albo i bez deszczu, nigdy nie musiałam się martwić, że nie dotrę do celu.
Meksyk
Meksykanie podnieśli mnie na duchu – mają jeszcze gorszą orientacje w terenie ode mnie. Prawą ręką pokazują na lewo i mówią „prosto”. I szukaj wiatru w polu! Więc błądziłam. Choć trzeba przyznać, że źle nie było, bo ludzie ciągle słali mi uśmiechy. To i ja uśmiechałam się od ucha do ucha. Dzięki temu godziny poszukiwań drogi wyjścia mijały dość sympatycznie.
Na szczęście, nie ma w Meksyku miejsca, z którego nie namierzyłam przynajmniej trzech barów. Tylko ile można jeść chicharrony ze świńskiej skóry, albo sera, quesadillas, czy tostadas i popijać micheladą? Wytrzymałam tydzień. Pozostałe dwa miesiące i parę tygodni przeżyłam na awokado, mango, pomidorach i innych płodach sadów i ogrodów. W efekcie schudłam 10 kilo. Marzenie!
Iran
Po Iranie jeździłam samotnie na bambusowym rowerze. Nigdzie wcześniej ani później nie spotkałam się z taką życzliwością i gościnnością jak tam. Nie zapraszano mnie do domów, tylko siłą ściągano mnie z drogi:) Nie musiałam się martwić o jedzenie, bo codziennie ktoś zapraszał mnie na suty obiad. Efekt – mimo, że przejechałam 800 km nieźle przybrałam na wadze! Praktycznie codziennie zatrzymywano mnie na drodze i ofiarowywano granaty. Dlatego już po kilku dniach tak pakowałam sakwy, by zmieściło się w nich kilka owoców. Kiedy już zjechałam do Teheranu po skończonej podróży przez dwa dni specjalnie nie dzwoniłam do moich znajomych, bo chciałam trochę spokoju, trochę anonimowości w jednym z hosteli.
Wspomnienie…
Syria
Uwielbiam mydła, a w Syrii produkowano najlepsze. Dlatego weszłam do mydlanego sklepu na Hamidije w Damaszku. Trochę posiedziałam, bo o mydłach można rozmawiać, i rozmawiać. Kiedy już wychodziłam, sprzedawca podbiegł do mnie.
– Dziękuję, że złamałaś mi serce – i podarował mi mydło w kształcie serca.
Kiedy indziej szłam jedną z damasceńskich ulic. Zatrzymał mnie mężczyzna. Poprosił, żebym chwilę zaczekała. Nazrywał kwiatów garść kwiatów jaśminu i nasypał mi w dłonie. Uśmiechnął się, i poszedł. Za takie zdarzenia pokochałam Tamtą Syrię. Czy to kiedyś wróci?
Napisz w komentarzu, co dopisałabyś do tej listy? 🙂
0