UdostępnijFacebookTwitterPinterest Kiedy mam chandrę – myślę o Libanie. Kiedy jestem szczęśliwa też myślę o Libanie… Nie ma drugiego miejsca na świecie, gdzie szaleństwo tak przenika codzienne życie jak właśnie tam. Libańczycy jak nikt na świecie, potrafią cieszyć się każdą chwilą. Z każdej czerpać radość i tańczą bez opamietania, bo wiedzą, że być może stoją nad własnym grobem… Być może za chwilę spadnie bomba, zacznie się kolejna wojna, z której nie wyjdą już cało. I dlatego tęsknię za nimi. Bo też wiem, że w każdej chwili śmierć może zabrać moich libańskich przyjaciół. Tymczasem zebrało mi się na wspomnienia. Bo za oknem słońce, Stadion Narodowy i Pałac Kultury spowija mgła. Tak jak w Beirucie o poranku. Głowę rozsadzają mi nowe pomysły, energia nie pozwala się skupić na jednej rzeczy i coraz częściej myślę o szalonej nocy na Ashrafije, albo Gamazyeh, a potem o shishy na cornishe. Dlaczego pokochałam ten kraj? Przeczytajcie mój tekst o Libanie dla NG Traveler. http://www.national-geographic.pl/artykuly/pokaz/liban-jedz-modl-sie-i-tancz/
28.02.2018 Szyickie anioły bambusowy rower | Bliski Wschód | Iran Szyickie anioły Szyickie anioły działają równie aktywnie, co nasze! Mój pierwszy dzień w Iranie. W mieszkaniu […]
11.02.2018 Słodka tajemnica Omanu Bliski Wschód | kuchnia | Oman Słodka tajemnica Omanu Wyglądem przypomina galaretkę, ale jej smaku nie potrafiliśmy do niczego porównać. Halwa, bo o niej […]
11.01.2018 Oman – Wielożeństwo i małżeństwo w praktyce Bliski Wschód | Oman | podróże Oman – Wielożeństwo i małżeństwo w praktyce Europejski macho, dla którego wielożeństwo jest marzeniem, powinien porozmawiać z Omańczykami. Oni na własnej skórze […]