Top
  >  Meksyk   >  Meksykanie wiedzą, gdzie spotkasz najpiękniejsze Warszawianki
Coraz cieplej. Polki zaczynają stopniowo odsłaniać swoje ciała… Meksykanie już się cieszą! Wiedzą którymi ulicami przechadzają się najpiękniejsze warszawianki!
– Chłopie, latem w Polsce bez dwóch zdań rozboli cię szyja! – Mówi Meksykanin do Meksykanina. Ten pierwszy – Juan Carlos, przyjechał do Warszawy 20 lat temu, drugi – Roberto, jakoś przeżył pierwszą zimę. Nie specjalnie był zachwycony. Ciemno, mroźno i szaro. Stolicy Polski daleko do słonecznego Jukatanu. Oj, daleko. Ale najgorsze jeszcze przed nim, bo oto zbliża się lato. 
– Mówię ci, niech tylko wyjdzie słońce! Już po kilku dniach rozboli Cię szyja od oglądania się za Polkami! A niech upały potrwają dłużej niż tydzień – gwarantuję ci, że będziesz musiał się postarać o kołnierz ortopedyczny.
Oczywiście, nie każdy rejon stolicy grozi kontuzją szyi. Trzeba wiedzieć, którędy chodzą najpiękniejsze Warszawianki.

 Bikini w centrum

Gdy tylko przez chmury przebiją się pierwsze promienie letniego słońca, Warszawianki idą do parków. Juan Carlos podąża za nimi. Warszawianki rozkładają kocyki na trawie, ściągają ubrania do bikini i zaczynają się opalać. Wtedy Juan Carlos nabiera głębokiego oddechu i rusza alejkami filując to w lewo to w prawo. Kiedy się zmęczy, kupuje kawę i siada gdzieś po środku trawnika, by dalej degustować urodę najpiękniejszych Warszawianek. Tak, Pola Mokotowskie w blasku słońca to dla niego raj na ziemi, ziemia obiecana i El Dorado w jednym.  

Meksykańskie realia

W Meksyku, nawet na Jukatanie, nie ma co liczyć na takie widoki.
– Turystki są wielkie, a Meksykanki okrągłe. Do tego niechętnie odkrywają swoje ciała. Nawet kiedy kąpią się w morzu, mają na sobie t-shirty i dłuższe spodenki.

W ten sposób kobiety ukrywają swoją niemałą tuszę. W światowych statystykach otyłości Meksykanie od lat dzierżą palmę pierwszeństwa i rzeczywiście widać to na ulicach i na plażach. Dodatkowo ciała Meksykanek szpecą rozstępy po porodach.
Przy nich statystyczna Polka wypada nieco korzystniej. Mniej waży, mniej rodzi dodatkowo ma blade lico i jaśniejsze włosy. Generalnie – Cudo dla Meksykanina.

Męski sekret

– Zauważyłaś, że w kawiarenkach wzdłuż Nowego Światu zawsze usłyszysz kogoś mówiącego po hiszpańsku?
Zauważyłam. Latem stoliki okupują Latynosi.
– Myślisz, że przychodzą tam na kawę? Juan Carlos nie wierzy w przypadek. Informację, że tamtędy przechadza się creme de la creme warszawskich ślicznotek Latynosi przekazują sobie podczas wspólnych imprez, na meczach piłki nożnej. Ale jest jedna lokalizacja, która nie wychodzi poza grono Meksykanów.
– Wyłoniliśmy ją na drodze wieloletnich obserwacji – Roberto zniża głos. – I wciąż obserwujemy… – ostatnie słowa wypowiedział konspiracyjnym szeptem. Po czym nastąpiła długa cisza.
– Bo najlepsze miejsce do podziwiania najpiękniejszych warszawianek wcale nie znajduje się na Nowym Świecie!
– A gdzie?
– Na Chmielnej. Kojarzysz Mela Verde?
– Ta pizzeria?
– Zgadza się. Usiądź tam w ogródku, w samo południe. Wtedy promienie słońca przechodzą centralnie przez kobiece ubrania… I pamiętaj, nie oglądaj się za siebie, nawet jeśli będzie cię do tego namawiał najbliższy przyjaciel. To podstawowa zasada.
– Ale dlaczego?
– Bo oglądając się za jedną, tracisz dwie, które idą z naprzeciwka!

Haczyk

Juan Carlos nie mówi jednak o wszystkim. W każdym raju znajdują się jakiś zakazany owoc. Roberto jeszcze nie wie, że Warszawa dopóty jest rajem dla koneserów niewieściej urody, dopóki delektacja z fazy platonicznej nie przejdzie w organoleptyczną.
Bowiem jest jeszcze jeden sekret, który krąży między Meksykanami – pod żadnym pozorem nie daj się zaobrączkować! Juan Carlos dopiero po ślubie zrozumiał, dlaczego mądrzy po szkodzie Meksykanie o dziewczynach znad Wisły mówią, że mają w sobie coś z dealera narkotyków. Na początku kuszą, ale kiedy się uzależnisz… Cóż, życie to nie telenowela.
Fot: shutterstock

Comments:

post a comment