Top
  >  Rosja   >  Dzika Syberia
Rosja-syberia. foto: Viktor Nikitin
Rosja-syberia. foto: Viktor Nikitin

Rosja-syberia. foto: Viktor Nikitin

Poznaj urodę dzikiej Syberii podczas wyprawy nad Jeziora Szawlińskie.

Dzika Syberia najpiękniejsze widoki rezerwuje dla najwytrwalszych. Dla tych, którzy poświecą trochę czasu by zagłębić się w jej ostępy. Podczas 7 dniowego marszu przez dziką Syberię zobaczycie wspaniałe lasy, góry Ałtaju. Będziecie musieli przeprawiać się przez rwące rzeki, a ludzi spotkacie znacznie mniej niż dzikich zwierząt. Gwarantuje to Olga Fedorova, organizatorka wyprawy.

Przygoda życia

Olga mówi płynnie po polsku, a ortografię zna lepiej ode mnie. Nic dziwnego – cztery lata pracowała w jednym z wydawnictw warszawskich jako redaktor prowadzący. Już wtedy Olga dała się poznać jako wielka miłośniczka podroży.
– To właśnie podczas pobytu w Polsce padła pierwsza propozycja poprowadzenia Polskiej grupy na Syberię.
– Wyprawa doszła do skutku?
– Nie, ale pomyślałam, że to bardzo dobry pomysł, który warto by i tak zrealizować. Bo widziałam, że w Polsce jest zainteresowanie tego typu wyprawami.
Jednak po powrocie do rodzinnego Kemerowa na Syberii Olga na chwilę zarzuciła turystyczny pomysł.
– Najpierw zastanawiałam się nad powrotem do Polski, ale w końcu postanowiłam pracować dla Polaków i z Polakami, ale tu na Syberii.
Podjęła pracę jako tłumacz języka polskiego, a w zeszłym roku wyruszyła na trekking do serca dzikiej Syberii nad Jeziora Szawlińskie. Po powrocie wiedziała, że chce tam zabrać Polaków. Tylko, że pracownicy biur podróży, z którym powędrowała, mówią się tylko po Rosyjsku. Zresztą na Syberii w ogóle nie ma biur podróży, które oferowałyby wyjazdy z polskojęzycznymi opiekunami. Dlatego Olga postanowiła stworzyć polską grupę i jako jej opiekunka pójść nad Jeziora Szawlińskie.

Stereotypy

Rosjanie, wbrew temu, co potocznie się myśli, czują mało zrozumiały przez nas sentyment do Polaków. Rosjanie z Syberii również, tylko może nieco bardziej zrozumiały – bo często w ich żyłach płynie polska krew.
–Masz polskie korzenie? – pytam.
– Tak, moja babcia – Malwina Wasilewska była Polką. – Zesłano ją?
– Nie, przybyła na Syberię w wyniku reform Stołypinowskich. Na przełomie XIX i XX wieku mieszkańcom terenów dzisiejszej Białorusi, Polski i Ukrainy zaoferowano ziemię na Syberii, więc rodzina mojej babci się tu osiedliła. I została.

Prawdziwa wyprawa

Stąd w sercu Olgi walczą o pierwsze miejsce dwie miłości – do Polski i dzikiej syberyjskiej przyrody. Tę drugą poznawała podczas wyjazdów wypoczynkowych w syberyjskich kurortach i trekingów po Ałtaju czy wzdłuż brzegów Bajkału…
– Z tym, że dojazd nad Bajkał nie stanowi większego problemu, za to Jezior Szawlińskich tak łatwo nie dotrzesz!
– Dlaczego?
– Żeby tam się dostać, trzeba mieć konie, profesjonalny sprzęt trekingowy, namioty, przede wszystkim jednak profesjonalnych i doświadczonych przewodników.
Dlatego Olga porozumiała się z biurem podróży, które rok temu zabrało ją na wyprawę. To oni zajmą się grupą od strony technicznej. O tym, że to profesjonaliści, Olga przekonała się w zeszłym roku. Ogarnęli wszystko.
– Nasze bagaże niosły konie, a my szliśmy jedynie z małymi plecaczkami. Czasem na końskich grzbietach przeprawialiśmy się przez rwące syberyjskie rzeki. I tak pokonaliśmy 160 km

Odcięci od świata

Tą samą trasą pójdzie wyprawa „Dzika Syberia”. Codziennie wędrówka będzie zaczynać się o świcie. Konie pójdą przodem i wkrótce znikną za horyzontem. My zostaniemy sam na sam z syberyjską przyrodą. Już pierwszego dnia zapomnimy o miejskim życiu, internecie, elektryczności. Będziemy myć się w rzekach, spać w namiotach, a wieczory spędzać przy ognisku patrząc na rozgwieżdżone niebo.
– Każdy, choć raz w życiu powinien wziąć udział w takiej wyprawie – mówi Olga. – Bliskość z przyrodą, jakiej nie doświadczymy w Polsce, sprzyja refleksji, przemyśleniom. Być może właśnie w Syberyjskiej ciszy odnajdziecie odpowiedzi na najtrudniejsze pytania…
Szczegóły dotyczące wycieczki na stronie:

Comments:

  • 13 maja 2016

    Zdjęcia zaburzyły trochę moje przekonania co do Syberii… Trudno mi powiedzieć co sobie o niej myślałem. Gdzieś tam była świadomość ogromnych połaci nienaruszonego przez człowieka terenu. Ale i tak nigdy nie przypuszczałbym nawet, że może to przybrać podobną skalę. Wszystkie programy podróżnicze od zawsze pokazywały to przez pryzmat nitek kolei, nielicznych miasteczek i ludzkich osiedli. A na tych zdjęciach nie ma kompletnie nic antropogenicznego… Aż po horyzont. 😉

    reply...

post a comment