Tego dnia dzień zaczął się jeszcze przed bladym świtem. Na ulicy na mnie i bambusa czekała już telewizyjna taksówka. I tak pojechaliśmy do Pytania na Śniadanie.
Czasem lepiej jest za dużo nie myśleć. Na przykład przed wejściem do studia telewizyjnego na nagranie. Wokół krząta się ekipa, grafik rozpisany jest co do sekundy. Kierownik studia zagląda do garderoby. – Czy jest już gotowa? – ma na myśli mnie. – Już kończymy – odpowiada makijażystka i maluje mi pierwsze oko. Kiedy zabrała się za drugie oko, do wejścia na antenę zostało już pięć minut. – Zdążysz? – kierownik planu wsadził głowę do garderoby. – Zdarzę. Makijażystka skończyła, ale musiał mnie jeszcze wziąć w obroty fryzjer.
– Długo jeszcze? Musieliśmy przedłużyć wejście.
Fryzjer w kilka chwil opanował moje włosy. Jak wstałam tak poleciałam na kanapę. Zdążyłam się tylko zapytać, w którą stronę mam patrzeć. I już. Zaczęła się rozmowa. Nawet nie zauważyłam, kiedy włączono kamery i kiedy wyłączono. Wszystko za sprawą prowadzących. Potrafili stworzyć w studiu taką atmosferę, w której zapomina się o tym, że patrzą na mnie miliony ludzi. A jak to wyglądało? Zobacz:) Oto link do nagrania:
http://pytanienasniadanie.tvp.pl/33403764/na-bambusowym-rowerze-zwiedza-swiat