Top
  >  Bez kategorii   >  Notes Sen o Saharze- nie tylko dla podróżnika
Wernisaż wystawy Sen o Saharze. W rękach trzymamy notes Sen o Saharze.

Nie masz pomysłu na prezent? Notes Sen o Saharze jest pomysłem na podarunek prosto z serca – Twojego i naszego 🙂

Uwielbiam krótkie formy. Opowieści inspirowane światem, których przeczytania zajmuje kilka minut, natomiast sam proces ich przetworzenia w głowie… To już sprawa indywidualna! Im dłużej tym lepiej, bo to oznacza, że sprowokowały. Jeśli sprowokowały do przemyśleń, to fajnie by je również gdzieś w pobliżu spisać. Zatem notes… W ten sposób powstał pomysł. Ale stąd jeszcze daleka była droga do naszego najnowszego dzieła – notesu Sen o Saharze.

Czekanie na pomysł

Nie lubię czekać, wolę działać. Niestety nie zawsze to wychodzi. Jeśli bowiem mówimy o pomyśle, ten musi przyjść w swoim czasie, którego nikt nie przewidzi. Co prawda myślałam o Omanie, ale bez przekonania. Wróciliśmy z z wyprawy na bambusowych rowerach ze zdjęciami, pomysłami, perspektywami wystawy i… Wszystko się rozmyło. Wystawa nie doszła do skutku, sami też mieliśmy wątpliwości co do naszego prawa do publikacji kilku wizerunków. Pomysł zatem już w głowie kiełkował, ale żaden temat w duszy nam nie zagrał. Wiadomo – pomysły nie przychodzą na żądanie. Ale przychodzą. Nasz – po powrocie z wyprawy na marokańską Saharę.

Katalog z wystawy

Przywieźliśmy mnóstwo zdjęć i jeszcze więcej wrażeń. Kiedy zaczęliśmy to przetwarzać w głowach, stało się jasne – musimy zrobić wystawę!
Skoro mówimy „wystawa”, trzeba powiedzieć również „katalog”. Tylko czy jest sens drukować coś, co tak naprawdę nikomu do niczego nie będzie służyć? Wtedy przypomniał mi się pomysł na notes. Nasze przeżycia same układały się w słowa i historie, które krążyły wokół zdjęć. Idealny materiał, trzeba tylko to zrobić. Tylko..!

Krok po kroku

Napisanie tekstów i wybór zdjęć to zaledwie początek pracy nad notesem Sen o Saharze. Musiałam znaleźć grafika, który nadałby całemu dziełu najlepszą formę. Szukałam przez kilka tygodni, ale nikt nie chciał się tego podjąć. Aż wreszcie zdesperowana zwróciłam się do Roberta Jasińskiego z RJ Projekt, jednego z najlepszych grafików z jakimi pracowałam. Robert zawsze ma dużo pracy, dlatego wcześniej nawet nie śmiałam się do niego zwrócić z moim notesem. Ale byłam zdesperowana.Wystawa zbliża się wielkimi krokami. Mamy nieco ponad miesiąc do wykonania dzieła… Robert spotkał się ze mną już następnego dnia.
– Jestem obrażony, że od razu się do mnie nie zgłosiłaś – powiedział biorąc materiały.
Kilka dni później zobaczyłam pierwsze projekty okładki. Po dwóch tygodniach były gotowe środki.

A wielbłąd popyla…

Chciałam, żeby notes mrugał oczkiem. Powaga według mnie powinna być bowiem zbalansowana humorem. Jak go wprowadzić? Może animowaną postacią? I tak narodził się pomysł idącego przez strony wielbłąda. Kolejny problem – kto mi go zrobi? Wtedy przypomniałam sobie o rodzonej siostrze – Eli Chojnowskiej. Ela właśnie odkryła swoją alternatywną drogę życia. Rzuciła korpo i podjęła studia na Akademii Sztuk Pięknych w Walencji. Co to dla niej wielbłąd? Ot usiądzie i narysuje jakiś garbaty kadłubek z ruszającymi się nóżkami.
Ale Ela potraktowała zadanie bardzo serio. Zanim naszkicowała zwierzaka kupiła kilka książek na temat animacji. I zrobiła wielbłąda! Jak wyśnionego na Saharze.

Terminy gonią!

Czas do wernisażu płynął rwącym nurtem. Kiedy Robert projektował strony, my szukaliśmy drukarni, następnie papieru. Wydruk próby poszedł 15 dni przed wernisażem, drugi wydruk próbny – trzynaście dni, zwolniliśmy druk dziesięć dni przed godziną zero, a gotowe notesy Sen o Saharze odebraliśmy z drukarni dzień przed otwarciem wystawy w Klubokawiarni Jaś & Małgosia.

post a comment