Top
  >  inspiracje   >  Nie taki świat straszny jak go media malują

Nie taki świat jest straszny jak go nasze media malują!

Czasem potrzebuję po prostu być. Usiąść na dywanach, popatrzeć na otaczających mnie ludzi, jak w Ruqqayia – szyickim meczecie w Damaszku.

Meczet w Damaszku

Uśmiechać się do kobiet, które co i raz się do mnie przysiadały. Jedna, dwie, cztery, a to z Syrii, a to z Iraku czy Iranu. Wokół nas szalały ich dzieci, a my rozmawiałyśmy, długo rozmawiałyśmy…
– Co się z tobą działo? Bałem się o ciebie.
Spojrzałam znakiem zapytania. Piotrek, dziennikarz TVP, męską część meczetu zaliczył w kilka minut. Potem czekał, długo czekał na mnie, a jego myśli stawały się coraz ciemniejsze.
– Pomyślałem, że powiedziałaś im, że jesteś katoliczką i teraz masz problemy…
– Jasne, że im powiedziałam! Od razu.
– Nie bałaś się?
Nie bałam. W każdym miejscu świata najważniejsza jest szczerość. A ja byłam z nimi szczera. Wyznaję religię księgi, podążam do jednego boga, ale inną ścieżką. Nie musiałam mówić: nie nawracajcie mnie. 

Jezus i Husajn

Kolejna scena, tym razem w Iranie. Jest aszura. Cały Iran pogrążony jest w żałobie po Husajnie – wnuku Mahometa. Kobiety noszą czarne chusty, mężczyźni biją się w piersi i płaczą, Afgańczycy palą kadzidła, a ściany trzęsą się od żałobnych pieśni. Wszyscy rozmawiają o męczeństwie Husajna. O tym jak go zdradziecko pojmano wraz z 40 innymi członkami rodziny, a były tam i kobiety i dzieci. Jak przez 3 dni nie dawano im wody, a kiedy kuzyn Husajna im ją przyniósł, obcięto mu ręce i nogi, a potem zabito.
– Co myślisz o Husajnie? – spytała Raykhane
– To co my o Jezusie.
Reykhane tylko spojrzała. Jak każdy wyznawca islamu bardzo szanuje Isę, czyli Jezusa, jednocześnie nie wierzy, że Bóg pozwoliłby swojemu prorokowi zginać w tak potworny sposób. Dziewczyna wiedziała więc doskonale, że żyję w błędzie. Ale mimo to coś nas łączy – współodczuwanie bólu po śmierci. 

Imam z meczetu w Qom

Kilka dni później przyjechałam do Qom – teologicznej stolicy szyizmu. Zaproszono mnie do pokoju dla gości. Weszłam do wnętrza urządzonego w stylu późnego baroku. Ściany zdobiła sztukateria, na stoliki w stylu Ludwika XIV ktoś położył dla mnie poczęstunek. Chwilę później przysiadł się do mnie mułła. Nie mogłam przepuścić takiej okazji! Nareszcie mogłam zadać wszystkie pytania, które narosły mi w głowie podczas podróży przez Iran. Tym razem rozmawialiśmy więc o religii. Chciałam wiedzieć, co duchowny szyicki myśli o Husajnie.
– Husajn zginął za prawdę – mówi mułła z Qom. – Za uczciwość, za przyzwoitość, za wolność, miłosierdzie, za nas.
I już nie rozmawialiśmy o Husajnie i Jezusie, tylko o prawdzie, przyzwoitości, miłości… Wtem rozległo się wołanie na modlitwę.
– Pan chyba musi już iść..?
– A tam! – tylko machnął ręką. – Tak dobrze się nam gada!
I dalej rozmawialiśmy o nadziei, miłości, uczciwości i wierności zasadom aż do końca. To były tematy, które podsunęły nam nasze światy.

post a comment