Straciłam węch i smak, czyli mam Covid-19…
Życie po utracie węchu i smaku stanowi wyzwanie. Stawiasz na stole jedzenie, wąchasz i nie wiesz, czy wszystko jest odpowiednio świeże. Jasne, odpowiesz, po co trzymasz w lodówce zepsute produkty. Ciemne – odpowiem – a skąd mianowicie mam wiedzieć, że już się zepsuły? Przecież nawet jak spróbuję, to smakują jak wata. Perfumujesz się i nie wiesz, czy nikomu zapachem nie urwiesz głowy. Kolejny problem – skarpetki – wiesz dlaczego:) Ale utrata węchu i smaku ma też swoje zalety. I na nich chcę się skoncentrować.
Bęc, zmiana!
Smak straciłam jakieś cztery dni po pierwszych objawach typowych dla COVID-19. Wtedy nic nie czułam. Perfumy pachniały powietrzem, a jedzenie smakowało jak woda. Całkowita ślepota zmysłowa trwała około trzech dni. Kiedy się już z nią zżyłam, pogodziłam minęła. Jej odejścia zauważyłam podczas krojenia ananasa. Obrałam go, pokroiłam do koktajlu i odruchowo kawałek wsadziłam do ust. Bez sensu, bo przecież i tak nie miałam smaku. A tu niespodzianka. Poczułam!
A co z zapachem?
W te pędy poleciałam do łazienki. Nałożyłam na dłoń olejek zapachowy. Wącham… Czuję! Nie tak jak kiedyś, ale też nie tak jak wczoraj. Niby węch i smak wróciły, ale są jakieś inne.
Rozpoczynam fazę testów
Szybko zdałam sobie sprawe, że owszem czuję, ale inaczej. Pewne produkty, które kiedyś sprawiały mi duzo przyjemności, dziś przyjemności mi nie sprawiają, a niektore spokojnie mogę nazwać sprawcami nieprzyjemności. Zacznę od Kawy. Lubiłam jej smak. Od tygodnia praktycznie jej nie piję. Owszem, smakuje inaczej niż woda, ale pozostawia nieprzyjemny posmak. Zauważyłam też, że…
Grozi mi abstynencja!
Wszystko przez to, że utrata węchu i smaku pozbawiła mnie przyjemności picia. Wczoraj próbowałam wino. Po kilku łykach odstawiłam kieliszek. Z bukietu zapachowego wyłapałam tylko te aromaty, które złożyły się na kałuże ze zużytym smarem. Natomiast nuty smakowe wygrały melodię spirytusu na cierpkim kwasie. Brrr! Piwo? Byle nie pszeniczne, bo dla mnie to właściwie czyste drożdże. Najlepiej smakują mi IPY, po czuję kwaśność cytrusów. Tyle, że po jednym kwaśnym piwie, wolę kufel uzupełnić koktailem owocowym z cytryną. Też kwaśne, ale przy okazji słodkie i z witaminą C. Próbowałam też amaretto i już nie będę więcej próbować. W tej chwili czuję jedynie spirytus.
Ostro czy słodko?
Po utracie węchu i smaku wasabi kręci w nosie. Jeśli dużo go nałożę, to tak zakręci, że kichnę, ale żadnego smaku nie czuję. Ale za to owoce smakują mi jak dawniej. Słodkość rodzynek i suszonych owoców odczuwam wyraźnie i przyjemnie. Warzywa też w sumie mi smakują, ale inaczej niż wcześniej. Choć w ogóle nie czuję smaku marchewki z groszkiem ani orzechów.
Podsumowując dotychczasowe testy – COVID-19 odebrał przyjemność z używek, za to sprawił, że przyjemność czerpię z jedzenia rzeczy zdrowych.
Też przechodzisz COVID-19? Jak u Ciebie przebiegła utrata węchu i smaku? Jeśli już to masz za sobą, ile trwała ślepota zmysłowa?