Biedni ale szczęśliwi?
Kiedy słucham opowieści podróżniczych o „lokalsach”, którzy są biedni ale szczęśliwi, nóż otwiera mi się w kieszeni… Łatwo tak mówić, kiedy się nie jest biednym, a tylko nieszczęśliwym.
Biedni ale szczęśliwi mieszkańcy slumsów
Był w Indiach, zwiedzał slumsy z wycieczką zorganizowaną, pstryknął kilka fotek uśmiechniętych, brudnych dzieci. Bo dzieci zawsze garną się do aparatu i się śmieją. I to oglądam na pokazie. Ale prawda jest gdzieś poza kadrem. Tam właśnie znajdują się Ci, którzy nie śmieją, do których lepiej nie podchodzić…
Oglądam zatem fotografie uśmiechniętych ludzi, szczęśliwych, że żyją bez dóbr doczesnych. Ja – przedstawiciel zbrukanego konsumpcjonizmem smutnego świata – słucham następnie opowieści o ich szczęściu… W pewnym momencie przerywam słowotok.
– Mówisz w hindi?
– Nie.
– To w jakim języku z nimi rozmawiałeś?
– Na migi.
Język migowy
Z uporem maniaka, jak bohema Młodej Polski na wsi, szukamy wysp szczęśliwych, a w nędzarzach dzisiejszego świata szukamy czystej radości życia. Tylko że teraz nie szukamy ich w podkrakowskich siołach, lecz w slumsach wśród nędzarzy na obrzeżach cywilizacji zachodu. Ze zbyt wielką łatwością przypisujemy im odporność na konsumpcyjne pokusy. Sama też dokładam cegiełkę do tej „chłopomani XXI wieku”. Też publikuję zdjęcia uśmiechniętych ludzi – bo są ładne. Dlatego muszę opowiedzieć kilka historii, spoza kadru.
Przepychanki z bogami
Pieniędzy chcą od bogów również pracownicy Aishy – muzułmanki z Jawy, która przeprowadziła się na Bali i prowadzi hotel. Więc składają ofiary…
– …przed drzwiami do hotelu, na dachu – wymienia. – Składają je po dwa razy w tygodniu. Dodatkowo codziennie składają ofiary w innych miejscach. Mają taki gest, że pod koniec miesiąca muszę im wypłacać ekstra pieniądze, bo nie starcza im na życie.
Lalka we śnie
Zdegradowany
Waha pewnie spoiłby mnie winem w rytm turystycznie gruzińskich toastów, opowiadając o gruzińskiej gościnności i radości życia, ale w pokoju obok rozlokowali się jego znajomi z Azerbejdżanu. Przy nich nie chciał niczego udawać. Posłuchałam więc historii człowiek, który już nie ma marzeń. Kilka dni później na pożegnanie wszyscy zrobiliśmy sobie zdjęcie. Z uśmiechem i tylko oczy Wahy pozostały smutne.
Bezsilność szamana
– Nie zgub jej – powiedział mężczyzna. – To najlepsza szamanka w Gwatemali.
– Po co w takim razie jeszcze ten drugi szaman?
– Oj…
No tak, przecież to wszystko zależy od intencji. A w tym przypadku musi być bardzo poważna. Gdzieś na przedmieściach Ciudad Gwatemala, jakiś Luis, Jose, czy Juan wpadł bowiem w złe towarzystwo. Nie obwijając w bawełnę wstąpił do „maras”, czyli gangu. Dziecko idealnego świata, pozbawionego pieniędzy, któremu jednak nieobce są materialne pragnienia, nauczyło się mówić: „Chcę twojego iPhona” za pomocą pistoletu albo noża.
To przez takich jak Jose, „biedni ale szczęśliwi” mieszkańcy Gwatemali nie wychodzą po zmierzchu z domu, transport publiczny działa do zachodu słońca, kiedy to ludzie zamykają okna okiennicami, których nie przebiją kule.
Post scriptum
Kup książkę!
Zapraszam do zakupu mojej pierwszej książki!
Jest to zbiór opowieści o Polsce, których wspólnym mianownikiem są skarby.
Po pierwsze: fascynujący ludzie, których spotykałam na swojej drodze i ich wspomnienia
Po drugie: niezwykłe historie, które opowiedziały mi kamienie, domy czy dzieła sztuki
Po trzecie: magiczne miejsca, niesłusznie skromne, które skradły moje serce
Robert Robb Maciąg
Ojojojoj … smutno, ale poważnie i prawdziwie.Dziękuję.
Dorota Chojnowska
Taka refleksja… Juz od jakiegoś czasu przymierzałam się do tego tekstu…
MamWyjechane.pl
"Chłopomania XXI w." – świetne określenie tego zjawiska. Bieda jest taka malownicza, dzieci w podartych ubraniach (a jeszcze lepiej w strojach ludowych) są takie słodkie. Niech jednak spróbują zarządzać dolara za zapozowanie do zdjęcia – obraza majestatu i gwarantowane obsmarowanie na facebooku. Tubylcy są od tego, aby stać i grzecznie się uśmiechać, kiedy Państwo robią zdjęcia. Nie po to przejechali taki kawał, aby jakiś "zepsuty konsumpcjonizmem gówniarz" psuł im wspomnienia z wakacji.
Dorota Chojnowska
Prawda? W imię pamiątki z wakacji odmawia się tym ludziom prawa do nowoczesności. My już sto lat temu przestaliśmy nosić stroje ludowe, a oni mają je nosić cały czas, uśmiechać się do kamery i żyć w świętym stanie nieskażenia cywilizacją. Bez szkół, służby zdrowia i durnych komputerów.
Pawel
Mega props za artykuł i podejście do tematu !
Dorota Chojnowska
Dziękuję. Ten tekst sam się napisał, z potrzeby serca.
Anonimowy
Mam odmienne zdanie.Spędziłem trochę czasu na Filipinach i razem z biednymi dzieciakami graliśmy,wędrowaliśmy i spędzaliśmy kupę czasu.Mówili mi,że są szczęśliwi i nic nie potrzebują do szczęścia.
Dorota Chojnowska
Ten tekst powstał na bazie moich wspomnień i spotkań z ludźmi, których spotkałam na drodze. Poza tym ten tekst nie do końca jest o tym, że biedni ludzie nic nie potrzebują do szczescia, tylko o tym, że jednak wiekszość z nich (przynajmniej ci których spotkałam) mają te same pragnienia co my, tylko szanse mniejsze. I czasem protekcjonalnie chcemy widzieć w nich nieskazonych cywilizacją "dzikich". Sami przez to jesteśmy żałośni a moze czasem krzywdzimy też tych ludzi.
Anonimowy
po co komu iphone?
Dorota Chojnowska
Do dzwonienia
Przyjazne Życie
Uwżam, że to nie pieniądze dają szczęście, a wszędzie znajdziemy ludzi szczęsliwych i smutnych. Bardzo ciekawe historie.