Scara Brae i inne atrakcje Orkad
– Dokąd teraz zabrać bambusowy rower? – Zaczynam monodialog.
– Może tym razem pokazałabyś mu Europę?
– W Hiszpanii przecież już byłam…
– Europa to nie tylko Hiszpania! Może coś na północy? Pamiętasz zdjęcie Scara Brae – neolitycznej wioski z Orkadów?
– Ale tam jest tak zimno!
Jestem stworzeniem nawet nie ciepło, ale gorącolubnym. Potrafię zmarznąć w samo południe na środku pustyni, a sweter ściągam przy 30 st. C. Dlatego zobaczenie szkockich atrakcji w temperaturze 19 st. C w pełnym słońcu raczej studziło mój zapał do przyjazdu. Choć z drugiej strony…
Skarby neolitu
– Kiedy w średniowieczu przybyli tu kolejni osadnicy, budowle były już na tyle głęboko, że nie drasnęło ich żadne, ówcześnie stosowane radło – mówi Chris, student archeologii na uniwersytecie w Aberdeen, a dziś turysta który jak ja, przyjechał na spotkanie z neolityczną przeszłością.
– Równie skutecznie dawne neolityczne osady chroniły przesądy, baśnie i legendy, które opowiadały miejscach nawiedzanych przez duchy i trolle. Miejsca te stanowiły tabu i należało je omijać szerokim łukiem – dodaje Chris. – Te przesądy wciąż są żywe wśród mieszkańców Orkad. Kiedy my, archeologowie, podążamy ich śladem, praktycznie zawsze trafiamy na jakiś zabytek neolitu.
Standing Stones of Stenness
Nie wszystkim neolitycznym skarbom udało się bez szwanku przetrwać tysiąclecia. Kamienne kręgi wznosiły się dumnie ponad trawy i zboża. Opierać się musiały nie sztormom, ale również coraz bardziej oświeconym umysłom ludzkim. Nie było łatwo, bowiem te, mniej więcej w połowie XIX wieku powoli przestawały bać się trolli, ale jeszcze nie zaczęły doceniać wartości kamiennych skarbów. I tak, jeden z właścicieli pól w Stenness postanowił wysadzić lokalny kamienny krąg z 3100 r. p.n.e. Po kilku obalonych menhirach okolicznej ludności udało się zatrzymać jego niszczycielskie zapędy. Kamienne bloki ponownie postawiono do pionu. Niestety nie wszystkie i nie dokładnie…
Standing Stones of Stenness znajdują się po drodze do Scara Brae. Tu prawdopodobnie rozpoczynał się szlak pielgrzymki, którą szli neolityczni mieszkańcy Orkad podczas przesileń. Tak ja ja teraz jadę na bambusowym rowerze, oni wędrowali drogą między dwoma jeziorami. Być może towarzyszyła im muzyka, być może zatrzymywali się po drodze, by złożyć ofiary na przebłaganie bezimiennych dziś bogów… Ich imiona znają samotne menhiry, które mijam po drodze. Ale kamień, jak to kamień, do gadół nie należy. I tak docieram do…
…Ness of Brodgar
– Właściwie mamy do czynienia z dwoma kompleksami świątynnymi – mówi pani archeolog, opłukująca skorupy ceramiczne. – Starsza pochodzi z 3300 r. p.n.e. i młodsza z 2200 r. pne.
– Czy rzeczywiście przy tej młodszej znaleźliście ślady wielkiej rytualnej uczty?
– Tak. W fosie natrafiliśmy na kości kilku tysięcy zwierząt, które złożono tu w ofierze podczas jednej uroczystości. Znaleźliśmy też ślady wielkiej uczty.
– Rzeczywiście jesteście w stanie powiedzieć, że po tej właśnie uczcie świątynia została zniszczona, a ludzie odeszli na zawsze?
– Tak, nie mamy wątpliwości. A skąd o tym wiesz?
– Przed podróżą oglądałam filmy Naila Olivera. Genialne – bardzo dużo się dowiedziałam.
Na programy Naila Olivera trafiłam na youtubie, kiedy przygotowywałam się do podróży. Pierwszy film rozpoczynał szeroki kadr, obejmujący po horyzont szkockie równiny. Wtedy do gry wkroczył głos. Spokojny, wyrażający się pięknie po angielsku ale z dziwnym akcentem. Chińskim? Kolejne ujęcie, kamera powoli robi najazd na włascicela głosu. Przyglądam się jego twarzy i nie widzę śladów chińskiego genotypu. To był Szkot. Nail Oliver. Jeszcze tego wieczora obejrzałam kilka jego filmów i polecam je przed podróżą do Szkocji.
– Wiesz, że Nail przyjedzie tu za tydzień? Będzie kręcił kolejny film.
– To koniecznie pozdrów go od jego wielbicielki z Polski!
Ring of Brodgar…
…Scara Brae
Za chwilę zobaczę to wszystko na własne oczy. Od Scara Brae dzielą mnie jedynie minuty. Im bliżej celu, tym silniej myślę o okrucieństwie losu. Bo jak to możliwe, że kiedy od wymarzonego od tylu lat miejsca, dzieli mnie ostatnia prosta, nagle zaczyna padać deszcz?
– Choć kilka chwil słońca – proszę mojego anioła Stróża. Patrzę na niebo. Marne szanse… Nade mną kłębią się gęste burzowe chmury. Trudno. Już się nie cofnę. Kupuję bilet, wchodzę na teren wykopalisk i… nagle wychodzi słońce. Na kilka minut, ale wystarcza, by zobaczyć i zrobić sobie zdjęcie. Tak, los jest jednak łaskawy dla marzycieli!
Danuta
Świetna relacja i zdjęcia. 🙂 Z przyjemnością przeczytałam. 🙂
Dorota Chojnowska
Bardzo dziękuję za miły komentarz 🙂