Top
  >  Gruzja   >  Za co na Kaukazie kochają Stalina?
Muzeum Stalina w Gori

Jest sobie dwóch Stalinów. Jeden mieszka w naszych książkach od historii, drugi w sercach Gruzinów i Osetyjczyków. Niby ta sama postać, ale…

Osetia jest piękna. Jedziemy z Czermenem na daczę. Droga się wije i wcale nie dłuży, bo tu jakaś twierdza, tu grobowiec, tu… No, nie wierzę!
– Stalin???
– No Stalin.
– Przecież to Gruzin? – nie mówię: „morderca”, bo dla Osetyjczyka nie ma nic gorszego od Gruzina.
Ale Gruzini nie dość, że są Gruzinami, to jeszcze złodziejami, bo ukradli Osetyjczykom Stalina!
– Stalin był Osetyjczykiem – zagrzmiał opat, bo Czermien od razu mnie do niego zabrał na prostowanie.
– Kiedy tu przyjechał, mówił płynnie po Osetyńsku. Bez dwóch zdań, jego matkę siłą Gruzini zgruzinifikowali. Więc co miała kobiecina robić? Nikomu nie mówiła, kim naprawdę jest. Ale Stalin wiedział!
– Ale czy jest się o co bić? Chcecie mieć w swoim narodowym portfolio takiego siepacza? Przecież on niszczył cerkiew.
– On cerkwi nie ruszał!
– Ale przecież ruszał…
– Wielki syn narodu Osetyńskiego uratował rosyjską cerkiew i wiarę.

Przypadek kliniczny

Po tych słowach opat spojrzał na Czermena.
– Ona naprawdę jest durna… – powiedziało lewe oko opata.
– Uprzedzałem… – odpowiedziało prawe oko Czermena.
– To może dam jej ten film? – łypnęło prawe oko batiuszki.
– Byle się nie zmarnował… – podsumowało lewe oko Czermena.
Batiuszka zerwał się na równe nogi, pobiegł do sklepiku przyklasztornego. Za chwilę wręczył mi foldery o klasztorze, breloczek, pęczek świeczek i film „bicz Boży”.
– Obejrzyj go.
Obejrzałam.

Słodki parafianin

Iosif Wassirionowicz Stalin rzeczywiście był wierzącym człowiekiem. Nie raz uczynił znak krzyża przed członkami politbiura. Regularnie chodził na nabożeństwa. – Przyjeżdżał metrem, a my czekałyśmy na niego u wyjścia– wspomina mieszkanka Moskwy. – Bo zawsze rozdawał nam cukierki.
Ze swojej gruzińskiej daczy również mógł słuchać cerkiewnych dzwonów. Gdyby grały. Wzniósł ją nieopodal monastyru w którym pobierał nauki. Tam usłyszał od jednego z braciszków, że został wybrany do wielkich dzieł – obrony Rosji i cerkwi. Więc aktywnie zwalczał jej wrogów – masonów i żydów. To oni zaludniali GUŁ-agi. Nikt o zdrowych zmysłach nie zamykałby przecież niewinnych ludzi.

Muzeum Stalina

Stalin regularnie przyjeżdżał do Gruzji. Lata spędzone na Kremlu nie przeorały całkowicie jego gruzińskiej duszy. Uwielbiał wino Khvanchkara, lubił kobiety, pewnie też śpiewał… Przyjeżdżał do rodzinnego Gori, nawet po tym, gdy z jego domu stworzono ołtarz, a tuż obok wzniesiono muzeum.
Od czasów powstania nic się w nim nie zmieniło. Przemierzam olbrzymie sale wypełnione pamiątkami po słońcu narodów, a nie dyktatorze. Jest jego biurko, pióro, i pudełeczko z prochami syna. Pamiątka po Jakovie, którego wymienił na niemieckiego generała. Nigdy się z tym pudełeczkiem nie rozstawał…
O ofiarach stalinowskiego reżimu mówi jedynie plakat przy wejściu umieszczony na polecenie Miszy Sakaszwilego. Taka mała inicjatywa prezydencka, by nieco wyprostować myślenie rodaków. Bo choć Gruzin się raczej do tego nie przyzna, roznosi go duma na myśl o Stalinie.
– Wiem, że był mordercą – mówi Amirian, którego spotkała gdzieś na jakiejś drodze. Miałam go pytać o wszystko, a on obiecał na wszystko odpowiedzieć. – I inni też to wiedzą. Każdy kogoś stracił podczas czystek. Ale z drugiej strony…
Druga strona jest opowieścią o przedsiębiorczych Gruzinach, którzy zawsze słynęli z talentu do organizacji. I Gruzja zawsze była dla nich za mała. Jak trzeba było, to zorganizowali mafię, jak trzeba było to stworzyli związek radziecki.
– Przecież to właśnie Gruzini stworzyli podwaliny tego systemu. Po rewolucji zajmowaliśmy najwyższe stanowiska w państwie! – Amiriana zaczęło ponosić. – Więc jeśli mnie pytasz, co myślę o Stalinie, odpowiem – tak był zbrodniarzem, tak jestem z niego dumny… Zatrzymamy się na chinkali?

Bicz boży

Wracam do filmu. Kolejne ujęcie. Tym razem jeden z patriarchów wspomina śmierć Stalina: Wszyscy płakali. Samochody na ulicach się zatrzymywały. Wtedy zrozumiałem, że odszedł ojciec narodu, wielki człowiek… Najazd kamery na portret Stalina. Następnie płynnym ruchem przechodzi na ikony – Matka Boża, Chrystus, obok nich mogłyby wisieć wizerunki carskiej rodzina, bo już wyniesiono ją na ołtarze. Stalina (jeszcze) nie…

post a comment